Edach Budowlani z pierwszym zwycięstwem w sezonie! Po remisie z ekipą z Łodzi na inaugurację, w drugiej kolejce Ekstraligi Rugby drużyna trenera Andrzeja Kozaka wygrała w Gdyni z Arką 17:6.
W porównaniu do ubiegłotygodniowej inauguracji rozgrywek do Gdyni pojechaliśmy osłabieni brakiem dwóch zawodników. Do Stanisława Kasprzaka i Dominika Tomaszewskiego, których urazy wyeliminowały z gry jeszcze w trakcie letniej przerwy, po starciu z Master Pharmem Łódź dołączyli Wojciech Brzezicki i Nkululeko Ndlovu.
Na Narodowym Stadionie Rugby tego drugiego w roli kopacza zastępował Hardus Pretorius, który już na początku meczu stanął przed szansą otwarcia wyniku. Środkowy z Republiki Południowej Afryki nie wykorzystał jednak rzutu karnego.
Po chwili Edach Budowlani zaczęli coraz śmielej poczynać sobie na połowie Arki. Po wygranym maulu autowym z prawej strony boiska i zespołowej akcji piłka powędrowała na lewą flankę, skąd na pole punktowe wbiegł z nią Michał Węzka. Występujący w tym meczu na pozycji obrońcy zawodnik w ostatniej chwili został jednak nakryty przez jednego z rywali. W kolejnych minutach goście nadal konsekwentnie dążyli do zdobycia punktów, co przy wsparciu całej formacji młyna udało się kapitanowi Piotrowi Wiśniewskiemu.
Podwyższenia nie wykorzystał Maciej Grabowski, a później do kopania wrócił Pretorius. W swoich kolejnych próbach był już skuteczniejszy, bo jeszcze w pierwszej połowie wykorzystał dwa rzuty karne.
Warto podkreślić, że punkty zdobyte przez Budowlanych podrażniły drużynę gospodarzy. Miejscowi zaczęli groźnie przedzierać się w stronę pola punktowego lublinian, ale punktowo zdołali jedynie wykorzystać dwa karne za sprawą Dawida Banaszka. Dzięki temu wyszli na jednopunktowe prowadzenie (6:5), Wspomniane punkty Pretoriusa sprawiły jednak, że pierwsza odsłona spotkania zakończyła się wynikiem 6:11 dla gości.
Po zmianie stron tempo gry nieco siadło. Gdynianie z powodu urazów szybko musieli wymienić całą pierwszą linię młyna, a przyjezdni starali się grać konsekwentnie, nie robić błędów i utrzymać przewagę. W drugiej części spotkania sześć punktów z rzutów karnych dołożył Pretorius i Budowlani zanotowali pierwsze zwycięstwo w sezonie, pozostając jednocześnie niepokonaną drużyną.
– Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i tak było. Udało nam się utrzymać pewną jakość gry i skuteczność. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy kilku prób kopanych na początku, bo wtedy mecz ułożyłby się inaczej. Pierwsza połowa była słabsza w naszych wykonaniu. Położyliśmy punkty, ale popełniliśmy kilka niewymuszonych błędów. Trzy nasze złe rozpoczęcia, bezsensowne rzuty karne i źle wykonane auty to było około ośmiu piłek oddanych przeciwnikowi bez walki. Arka to wykorzystywała i w pewnym momencie wyszła nawet na prowadzenie – podsumował po spotkaniu trener Edach Budowlanych Andrzej Kozak. I dodał: – Cieszy mnie wygrana na trudnym terenie. Myślę, że gdynianie na swoim boisku pourywają jeszcze trochę punktów innym zespołom. Bardzo istotne jest także to, że obyło się bez kontuzji, bo mieliśmy już wystarczająco problemów po inauguracyjnym starciu z ekipą z Łodzi.
Arka Gdynia – Edach Budowlani Lublin: 6:17 (6:11)
Punkty: Dawid Banaszek 6 (2K) – Gerhardus Pretorius 12 (4K), Piotr Wiśniewski 5 (P).
Arka: Kasperek (33 Papunashvili), Bojke (48 Mohyła), Derwis (48 Bartkowiak), Zdunek, Zypper, Gajowniczek (9 Krużycki), Tuzimski, Litwińczuk (44 Miziak), Szyc (78 Stosik), Banaszek, Szopa, Grzenkowicz, Karasevych, Lipski (61 Wolszon), Sirocki.
Edach Budowlani: Maarman, Skałecki (80 Więckowski), Kelberashvili, Król, Jasiński, Musur, Dec (B. Tomaszewski), Wiśniewski (48 Novikov), Bobruk, Kazembe (53 Muchowski), Dube (77 Próchniak), Szczepański, Pretorius, Grabowski, Węzka.
Żółte kartki: Zypper, Grzenkowicz (obaj Arka).
Sędziowali: Jasiński, Jastrzębski, Nowak.