OKS Skra Warszawa v KS Budowlani Lublin 57:10 (24:10)
Co dalej z lubelskim rugby?
Nawet pogrom z Master Pharm Rugby Łódź (przegraliśmy 80:8) nie bolał tak bardzo, jak łomot w Warszawie. Wprawdzie przez pierwszą połowę lubelscy rugbiści toczyli w miarę wyrównaną walkę z ekipą Skry, to w drugiej odsłonie zmieniło się wszystko. Aż żal było patrzeć.
Właściwie wynik mówi wszystko. Podczas japońskiego Pucharu Świata Eddie Jones, trener „srebrnych” Anglików mówił kilka razy w wywiadach, że nowoczesne rugby nie opiera się już na pierwszej piętnastce graczy, ważny jest cały, 23-osobowy skład. O tym, jak mądre są to słowa przekonali się boleśnie po raz kolejny rugbiści naszych Budowlanych, którzy od początku sezonu borykają się z brakami kadrowymi. W starciu z zespołem, który wprawdzie nie bryluje w lidze, ale dysponuje stabilnym składem w którym nie brak doświadczonych graczy lublinianie byli tylko tłem. Do tego Robizon Kelberashvili dość szybko złapał kontuzję i znalazł się na ławce.
Choć nie zaczęło się źle. Pierwszy kwadrans to wyrównane zawody, dość powiedzieć, że w pewnym momencie drużyna ze stolicy wygrywała jedynie 14:10 i wydawało się, że będziemy gonić wynik. Niestety, po przerwie okazało się, że to pobożne życzenia. Krótka ławka, a co za nią idzie mało pełnowartościowych zmian sprawiły, że w poczynania zmęczonych, w dużej części młodziutkich zawodników wkradła się nieporadność i indywidualne błędy. Błędy, które bezlitośnie wykorzystywała Skra.
– Przed nami ostatni mecz. Gramy w przyszłą niedzielę z Arką Gdynia w Lublinie. Podczas przerwy zimowej musimy pozyskać wzmocnienia, bo jak widać nie ma już słabych zespołów – kwituje Stanisław Więciorek, trener Budowlanych nawiązując do tego, co widać w tym sezonie aż nadto wyraźnie. Ekstraliga rugby idzie w kierunku zawodowstwa. Bieżący sezon jest przełomowy. Dzięki ogromnemu wysiłkowi finansowemu klubów Ekstraligi stanowić ma pomost do budowy zawodowej ligi rugby w Polsce. Od lat dyscyplina traktowana w Polsce jako niszowa. Ale to się zmienia, m.in. dzięki transmisjom rozgrywek ligowych oraz meczów Pucharu Świata w telewizji Polsat. Średnia oglądalność Ekstraligi to 10 tys. widzów. Podkreślić należy, że nasz klub jest tu liderem, co świadczy tylko o tym, że organizacja meczów takich jak niedawne spotkanie na Arenie Lublin to doskonała promocja Lublina oraz rugby. Budowlani Lublin jako element zawodowej Ekstraligi Rugby to bardzo ciekawy produkt marketingowy. Odpowiednio wsparty przez sponsorów oraz Miasto może stanowić przykład tego, iż wbrew aktualnym trendom sportu zawodowego, szkolenie młodzieży i oparcie klubu o własnych wychowanków to sposób na rozwój lubelskiego sportu oraz aktywację młodzieży i dzieci.
Miejmy więc nadzieję, że to ostatni taki mecz, który zamiast radości z oglądania naszych rugbistów wywołuje smutek. A my, kibice rugby w Lublinie nie możemy zostawić swego zespołu w tych trudnych chwilach. Już w niedzielę 17 listopada o godzinie 13 –tej Budowlani Lublin podejmują Arkę Gdynia. To zespół, który od pewnego czasu także jest w dołku i jak na razie jedyny, z którym możemy powalczyć o zwycięstwo. Doping kibiców na pewno w tym pomoże.
Mariusz Mucha, Norbert Tomaszewski