Z pełną pulą wrócili zawodnicy Edach Budowlanych z ostatniego wyjazdowego meczu w tym sezonie. Na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni pokonali tamtejszą Arkę 38:20 i zdobyli ofensywny punkt bonusowy.
Spotkanie rozpoczęło się po myśli lublinian, którzy już po trzech minutach prowadzili 5:0 za sprawą przyłożenia Michała Węzki. Później do głosu doszli miejscowi, którzy raz po raz zagrażali polu punktowemu przyjezdnych. W decydujących momentach popełniali jednak błędy i efektem ich dość widocznej w kolejnych minutach gry przewagi były jedynie trzy punkty zdobyte z rzutu karnego przez Sama Hampsona. Jeszcze przed przerwą do głosu ponownie doszli Edach Budowlani. Przyłożył Robizon Kelberashvili, a przy próbie podwyższenia nie pomylił się Smilko Debrenliev i po 40 minutach na tablicy wyników widniał rezultat 3:12.
Po zmianie stron, mimo dwóch wymuszonych kontuzjami zmian, grający i tak w dość eksperymentalnym składzie gospodarze znów doszli głosu. Tym razem jednak byli bardziej skuteczni i po kwadransie objęli prowadzenie dzięki przyłożeniom Macieja Żarczyńskiego i Arkadiusza Zdunka. Na szczęście dla lublinian, przy podwyższeniach mylił się Hampson i gdynianie wygrywali jedynie 13:12.
Budowlani jednak nie odpuszczali i znów z zimną krwią potrafili wykorzystywać błędy gospodarzy. W krótkich odstępach czasu piłkę na polu punktowym Arki kładli Dominik Tomaszewski, Royal Mwale (po efektownym przechwycie i samotnym rajdzie przez pół boiska!) oraz Stanisław Kasprzak. Po każdym z tych przyłożeń skutecznie podwyższał Debrenliev. Wynik po stronie gości ustalił tuż po wejściu na boisko z ławki rezerwowych Panashe Dube. Gdynianie w samej końcówce zdołali odpowiedzieć akcją za siedem punktów, ale wtedy zwycięstwo lubelskiej drużyny było już niezagrożone.
Trener Edach Budowlanych Stanisław Więciorek na antenie Kanału Sportowego nie krył radości ze zwycięstwa, ale miał też pewne uwagi co do realizacji założeń taktycznych przez swoich podopiecznych. – Dopiero ostatnie 20 minut wyglądało tak, jakbym chciał. Szeroko grana piłka do ataku, tak to miało wyglądać. I tak było na początku, a potem tak naprawdę graliśmy tak, jak Arka by tego chciała. Drużyna z Gdyni grała bardzo ambitnie, zatrzymywała nas w obronie i sama próbowała grać bardzo ofensywnie – mówił szkoleniowiec w trakcie pomeczowej rozmowy.
Popularny „Więcior” zaznaczył też, że wierzy w swój zespół w dwóch ostatnich meczach tego sezonu przed własną publicznością. Przypomnijmy, że do Lublina przyjadą zespoły z ligowego topu: Master Pharm Rugby Łódź i Ogniwo Sopot.
– Gramy u siebie, więc na pewno podejmiemy walkę. U siebie gramy zdecydowanie lepiej niż na wyjazdach i zrobimy wszystko, by napsuć krwi jednej i drugiej drużynie. Chciałbym powiedzieć, że któryś z tych meczów wygramy. Bardzo w to wierzę, bo mój zespół stać na bardzo dobrą grę. Jeżeli wyleczymy kontuzje, a mamy na to dwa tygodnie, spróbujemy w którymś z tych spotkań sprawić niespodziankę – podsumował trener Budowlanych.
Arka Gdynia – Edach Budowlani Lublin 20:38 (3:12)
Punkty dla Edach Budowlanych: Smilko Debrenliev 8 (4pd), Michał Węzka 5 (P), Robizon Kelberashvili 5 (P), Dominik Tomaszewski 5 (P), Royal Mwale 5 (P), Stanisław Kasprzak 5 (P), Panashe Dube 5 (P).
Edach Budowlani: Mazur (41 Rudziński), Mwale, Kelberashvili (70 Gąska), Król, B. Jasiński, Tomaszewski, Nyakufaringwa (70 Vangsgaard), Musur, Kazembe (70 Dube), Debrenliev, Dec, Brzezicki, Grabowski, Kasprzak, Węzka (25 Brożek, 68 Niedziółka).
Transmisja z meczu: