Po dwóch tygodniach przerwy zawodnicy Ekstraligi Rugby wracają do gry. Edach Budowlani o pierwsze zwycięstwo w sezonie powalczą z Lechią Gdańsk. Tegoroczne wyniki i historia dotychczasowych spotkań przemawiają na korzyść gości, ale w lubelskim zespole panuje pełna mobilizacja, by przed własną publicznością przerwać złą passę.

Gdańszczanie co prawda na inaugurację rozgrywek przegrali w Warszawie ze Skrą 9:29, ale w dwóch kolejnych seriach gier to oni byli górą. Najpierw wygrali na wyjeździe ze Spartą Jarocin 54:19 (ostatecznie mecz zweryfikowano jako walkower dla Lechii z utrzymaniem wyniku z boiska), a w ostatniej kolejce pokonali u siebie Orkana Sochaczew 25:19. Podopieczni trenera Jurija Buchały zajmują obecnie trzecie miejsce w tabeli.

Lublinianie sezon rozpoczęli od przegranej w Siedlcach z Pogoń Awentą 17:24. Tydzień później przyszła porażka na własnym boisku z Juvenią Kraków 6:12. W ostatnim spotkaniu Edach Budowlani na wyjeździe nie sprostali Skrze, przegrywając 32:48.

„Wychodzimy na boisko, żeby wygrać”

Od tamtego starcia minęły dwa tygodnie. W klubie z ul. Krasińskiego wykorzystano ten czas na poprawienie szwankujących elementów gry, a niektórzy zawodnicy mieli okazję do regeneracji i podleczenia drobnych urazów. Do sztabu szkoleniowego dołączył Piotr Jurkowski. Wychowanek lubelskiego klubu i były reprezentant Polski zajął się pracą z formacją ataku.

– Przygotowaliśmy na ten mecz jak najlepsze rozwiązania, ćwiczone specjalnie pod Lechię. To jest trudny i niewygodny przeciwnik i nastawiamy się na bardzo twardą walkę. Wierzymy w nasz zespół, bo stać ich na wiele. Wychodzimy na boisko, żeby wygrać i mam nadzieję, że tak się stanie – zapowiada trener Edach Budowlanych Stanisław Więciorek.

Zdaniem szkoleniowca w ostatnich meczach, choć przegranych, można było się dopatrzeć pozytywów w grze lublinian. – Mecz z Pogonią, mimo porażki, nie wyszedł nam źle. Ten z Juvenią był w naszym wykonaniu nijaki. Wynik był niewysoki, kompletnie nie wykorzystaliśmy okazji pod polem punktowym rywala. Z kolei z najtrudniejszym z dotychczasowych przeciwników, czyli Skrą, przegraliśmy dość wysoko, ale zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej. Może nie powinniśmy popadać w samozachwyt, ale w naszej grze było widać progres. W pierwszej połowie popełniliśmy banalne błędy, po których przegrywaliśmy 0:19 i to ustawiło przebieg spotkania – ocenia dotychczasowe występy trener gospodarzy.

Dodatkowy czas na zgranie

Właśnie nad wyeliminowaniem błędów i poprawą szwankujących elementów zawodnicy Budowlanych pracowali przez ostatnie dwa tygodnie. W ocenie opiekuna lublinian przerwa w rozgrywkach może pozytywnie wpłynąć zwłaszcza na zawodników zagranicznych, którzy dołączyli do drużyny tuż przed rozpoczęciem sezonu.

– Musimy pamiętać, że zwłaszcza chłopaki z Wysp Brytyjskich przyjechali tutaj z marszu, bez treningu. Do momentu przyjazdu do Polski praktycznie w ogóle nie trenowali. Dan Tomanek opowiadał mi, że dwa razy udało mu się pójść na boisko i pokopać, bo po prostu nie było im wolno. Z rozmowy z Dawidem Rubasniakiem wiem, że rozgrywki ligowe może ruszą w listopadzie, ale najpewniej dopiero w styczniu. W chwili obecnej trenują tam jedynie kluby PRO14 i Premiership, a reszta stoi. Oni dopiero teraz, po miesiącu treningów, wyglądają dobrze. Oczywiście biegali, ćwiczyli na siłowni, ale z rugby nie mieli nic wspólnego. I to było widać. Z kolei Royal Mwale dotarł do nas tuż przed rozpoczęciem rozgrywek i przechodził kwarantannę. Zaledwie po jednym treningu wyszedł na boisko w meczu z Juvenią i brakowało mu formy. Teraz też wygląda już zupełnie inaczej. Chłopaki codziennie poznają się coraz lepiej i zgrywają z resztą drużyny. Myślę, że to będzie miało wpływ na naszą postawę w spotkaniu z Lechią – opowiada Stanisław Więciorek.

W niedzielę w składzie Budowlanych zabraknie Dawida Rubasniaka. Urodzony w Polsce, a mieszkający od lat w Walii zawodnik w swoim drugim występie w barwach lubelskiej drużyny przeciwko Juvenii Kraków doznał kontuzji kolana. Jego powrót do gry możliwy jest najwcześniej w spotkaniu z Arką Gdynia na początku października. W ekipie gości zabraknie natomiast doświadczonego Rafała Witoszyńskiego. Filar gdańskiego młyna, dobijający do imponującej liczby 300 występów w biało-zielonych barwach zmaga się z urazem mięśnia dwugłowego.

W szeregach Lechii powinniśmy zobaczyć za to Rafała Janeczkę, wychowanka miejscowego klubu, od kilku lat związanego z zespołem Gdańska. Historię obu drużyn splatają też trenerzy Budowlanych. Zarówno Stanisław Więciorek i Piotr Jurkowski w trakcie swoich karier spędzili w gdańskiej drużynie po kilka sezonów, sięgając z nią po tytuły mistrzowskie.

Z Lechią po raz 78.

Skoro mowa o historii, to zajrzyjmy do statystyk. Jak wyliczył niezastąpiony Maciej Powała-Niedźwiecki, były zawodnik i trener Budowlanych oraz autor wielu publikacji o rugby, będzie to 78. ligowe spotkanie pomiędzy obiema drużynami. Z dotychczasowych starć zdecydowanie częściej górą wychodzili zawodnicy Lechii, którzy triumfowali 62 razy. Budowlani zanotowali 15 zwycięstw. W małych punktach bilans wynosi 913:2446 na korzyść gdańszczan.

Przed własną publicznością lublinianie z rywalem z Gdańska mierzyli się 37 razy, wygrywając zaledwie sześciokrotnie. Co ciekawe, jedno ze spotkań w roli gospodarza rozegrali w… Pszczelej Woli. – Nasze boisko było wtedy w remoncie i musieliśmy przenieść się na inny obiekt. Zagraliśmy tam w sumie dwa mecze, oba wygraliśmy – wspomina Maciej Powała-Niedźwiecki. Było to w roku 1980, a rozegrany w Pszczelej Woli pojedynek z Lechią zakończył się wynikiem 10:6. Po cztery punkty dla lublinian zdobyli wtedy Czesław Jagieniak i Marian Florek, a dwa „oczka” dołożył Mirosław Mańkowski.

Do ostatniego starcia obu zespołów w Lublinie doszło 1 czerwca ubiegłego roku. Budowlani wygrali wtedy 33:13 po punktach: Levaniego Barkavy (13), Patryka Ćwieki (10), Macieja Grabowskiego (5) i Oskara Rudzińskiego (5).

Historyczny mecz

Spotkanie rozpocznie się w niedzielę 13 sierpnia o godz. 13. Pokaże je Polsat Sport Fight, która od ubiegłego sezonu transmituje rozgrywki Ekstraligi Rugby. Będzie to moment historyczny, bo kamery ogólnopolskiej stacji telewizyjnej nie gościły jeszcze na stadionie przy ul. Krasińskiego. Owszem, w ubiegłym roku transmitowane było domowe stracie Budowlanych z Ogniwem Sopot, ale ten pojedynek rozegrano na Arenie Lublin. My oczywiście gorąco zapraszamy do pojawienia się w niedzielę na trybunach. Bilety w cenie 10 i 5 zł będzie można kupić przy wejściu na stadion.