Rugbowy pogrom w Łodzi.
Niestety, ten mecz nie mógł mieć innej historii. Lubelscy rugbiści pojechali do jaskini lwa osłabieni brakiem kilku podstawowych zawodników, kontuzjowanych podczas wyrównanego i bardzo zaciętego meczu z Ogniwem Sopot, który grali przed tygodniem. Mimo porażającego wyniku należy im się jednak szacunek, że próbowali podjąć walkę z zespołem, który aspiruje do powrotu na fotel Mistrza Polski. Lublinianie pojechali do Łodzi w osiemnastu, a na boisku pojawiło się pięciu 18-latków, którzy w czerwcu zakończyli grę w juniorach. Od pierwszego gwizdka byli tłem dla grających mało finezyjne, za to zabójczo skuteczne rugby zawodników Master Pharmu. Wprawdzie Budowlanym udało się skonstruować kilka ciekawych akcji (jedna z nich zakończyła się przyłożeniem
Robizona Kelberashvilego) to prawdziwy festiwal punktowy urządzili sobie łodzianie. Dość powiedzieć, że położyli punkty aż 12 razy, w większości przedzierając się z piłką „na słupy”. Przykre to, ale jak mówi przysłowie, „co cię nie zabije, to cię wzmocni”.
Trener Stanisław Więciorek:- Jestem dumny z chłopaków, że w takich okolicznościach wyszli na boisko i zagrali ciężki mecz w który włożyli serce – ocenia.
Mariusz Mucha